Widzę pozytywy wynikające z tego iż zaczęłam oczyszczac sie z toksyn pod postacią zbędnych zaśmiecających mieszkanie i umysł rzeczy,codziennie robie po jednej połce teraz,wczoraj przyczepilam się do ściany,pościągałam obraz.ów kilka,pocztówek,kolczyki ,które były przyczepuione do gabki,żęby się nie gubiły,niby praktyczne asle kolekcja kurzu na nich tworzyła swoistego rodzaju biżuterię :) miałm mnóstwo pudełeczek,pierdułeczek do ktorych nic konkretnego nie wsadzałam,znajdowaly sie w nich np znaleziona śrubka,klocek,jeden kolczyk bez pary,inny do wiecznej naprawy ,guziczek i wiele by wymieniać,po prostu takim misz masz ,co znalazlam to wrzucalam i takich pudeleczek skrzyneczek mam mnostwo :( jeszcze zeby było mało,puszki z jakiejs kawy,pudełeczka po perfumach są pełne też takich "gadzetów".Babauta zaleca,żeby pozbywać sie każdej rzeczy świadomie ,więc jest to dośc czasochłonne,jest tyle pożegnań z bzdurnymi rzeczami ale jednak.Ale uczucie satysfakcji poźniej jest niesamowite.Ze ściany jak już wspomniałam pościągałam min obrazy,fajnie,że wisialy i były nawet podarowane przez kogos własnorecznie namalowwane,narysiowane ale nie pasowały po prostu,wisiaąły bo wypadało powiesic .wczoraj zrobilam krotkie ciecie,swoj obrazek też ściagnęłam,sama nie wiem po co wisiał ,namalowałam go dawno temu,towarzyszyły temu stare uczucia do kogos sprzed mojego męża,az głupio o tym pisać ,jakby nie było to ta energia płynąca między mną a tym co ten obraz dla mnie znaczył towarzyszyła mi jakoś podświadomie a po co?Oczyścilam sie z niego,schowałam go swoich pamiatek,niech sobie leży,bo należy do moich wypocin artystycznych ,niech sobie będzie.Ściana jest jedna praktyczmnnie pusta ale tymczasowo,dojrzewać będzie do stylu jakiegos ,ktory chcę ustalić z mężem-chomikiem :)
Chce się podzielić jeszcze jednym fajnym pomysłem ,przeczytałam go wczoraj na którymś z blogów minimalistów polskich.Pomysł na nie gromadzenie gazet,jeśli trzymasz gazetę ze względu na ciakwy artykuł to możesz zrobić zdjęćie artykułowi ,dać na kompa i dać go sobie na maila.To mi sie bardzo spodobalo,ani nie zasmicasz półki,ani kompa,niech mail sobie trzyma,opiszesz sobie ładnie jakiś folder i gotowe!super sprawa,zrobię sobie kiedys taki dzień,usiądę ze sterta gazet i porobie foty.A co do kompa ,oczyszczam swoj dysk powolutku ale ważne ,że do przodu,kilka zdjęc kasuję,film do którego nie wrocę i jakoś to idzie.
Co doćwiczeń ćwiczyłam wczoraj Skalpela Ewy Chodakowskiej.Musiałam pokonać LENIA ale sie udalo,po czlowiek jest zawsze zadowolony choć zmordowany :)
Przecytałam tez na blogu innym,żeby nie narzucac sie swoim bliskim ze zmianami jakie sie tworza w naszym wnetrzu,powiem szczerze ,nie jest to latwe.Mmay wspołny pokoik,ociężąłuy przez mnoswtwo Strasznie Ważnych Bzdur.Z jednej strony maz sie cieszy,bo przedstawiam Mu jasne strony księzyca :)np to że poszukiwania zaginionej danej rzeczy bedą krotsze,to Mu sie podoba ,ale wiadomo ,jak wychodzi w praniu to juz mniej jest zadowolony,bo nie lubi zmian,jak w kuchni wymaga porządku na perfekt to w innych pomieszczeniach jest Mu to calkiem obojetne a lubi mieć wokoł siebie przerózne rzeczy,a ja w trakcie segregacji daje gwoxdziki do gwoździków,plyty do plyt,i różne inne rzeczy.Chioć o większości nie pamieta i nie uzywa to jak zobaczy że gdzieś jest przestrzen wieksza niz wczesniej to od razu niucha co brakuje :D a często sztuczny tłum byłm w danym miejscu,wystarczy ze pudełko z jakiegos sprzętu juz po gwarancji,stare bilingi,papierki ,rysunki dzieci w przerożnych miejscach,ja na razie zagospodarowalam wielkie pudlo po max pizzy i tam wsadzam rysunki jakie znajdę na drodze .
Idę spać,żeby sie zregenerować ,oczyszczanie się z nadmiaru jest pieknym aczkolowiek absorbującym zajęciem zwłaszcza dla ludzi ,ktorzy tak jjak ja nie potrafia poprzestać na jednej połeczce bo chcą się uporac jak najszybciej z namnozonym "bogactwem "mentalno-maniakalnym :)Dopbrej nocki :)