Zmiany.Minimalizm.Ćwiczenia.
No i od razu postanowiłam wdrażać w życie pomysły na szczęście ;) Czuje ze będzie to ciężka walka ze sobą ,mam tez dwójkę dzieci,męża zbieracza I kategorii i mamę która ma dożo rzeczy których nie używa a zal jej wyrzucić.Nie będzie łatwo,o nie :(
Pierwsza sprawa ,która wprowadzać zaczęłam przedwczoraj siadać 2 minuty w ciszy i spokoju żeby nasłuchiwać swojego oddechu.Niestety na razie ponoszę fiasko,bo przedwczoraj wsłuchałam się za bardzo w tykanie zegara i zaczęłam myśleć o tym ile to jest 2 minuty i czy na telefonie sobie nie ustawić żeby mi zadzwonił po tym czasie.Więc o oddechu zapomniałam.Wczoraj natomiast zrobiłam sobie 2gie śniadanie,kawę,położyłam,nie było nikogo w domu,zamknęłam oczy usiadłam wygodnie,zaczęłam słuchać swojego oddechu ,słyszałam jego rytm ale zaczęłam słyszeć coś nie przypominającego mi moje odgłosy żywotne,coś ciamkało ,skusiło mnie otworzyć oczy i ujrzałam dwa moje koty ciamkające mój ser na kanapce i pasztet sojowy!No i po medytacji! :D Zaraz przyszedł któryś z domowników i potem już nie miałam weny .
Wprowadziłam jeszcze jedno zadanie od wczoraj,wiem ze Leo nie zaleca dwóch zadań naraz ale to które wybrałam już tak napęczniało w mojej głowie ,ze musiałam je zacząć.Jest nim sprzątanie polek,szafek. Udało mi się wczoraj wywalić dwa wory i pudło rzeczy,ozdób które zbierały tylko kurz.Podoba mi się bardzo ta zasada dzielenia rzeczy te na które kocham,te których się pozbywam i te ewentualnie których nie jestem pewna i daje na pól roku do pudla żeby po upłynięciu tego czasu zobaczyć czy są potrzebne i kochane :)
Wczoraj się zabrałam za kuchnie,zminimalizowałam na razie sztućce kubki talerze do 5 sztuk . Każdy wybrał sobie po sztuce ,no i miski na zupę ,zapomniałam ,każdy wybrał po sztuce a resztę trochę wyniosłam,resztę schowałam do szafki z naczyniami,wiecie takie szafki były modne trochę temu,stały w pokojach,oszklone a na nich przeróżne kieliszki,szklaneczki,talerzyczki,mamy takową bo jak nie :)i na razie ścieśniłam te kieliszeczki,i inne pierduleczki i wcisnęłam tam kuchenne zastawy/zasrawy :D zrobiło się luźniej w kuchni w paru miejscach,uff,odetchnęłam trochę.Wiąże się z tym innego rodzaju ulgą-nie zaleganie sterty brudnych kubków w rożnych miejscach,talerzy,misek i udawanie ze to nie ja zostawiłam/em.Teraz każdy wie,w czym pije i je i wiadomo kto com i jak :).
Dzisiaj zabrałam się za garnki,wyciągnęłam wszystkie,popatrzyłam które się powtarzają wielkością,które tez są bardziej oszczędne w zużywaniu gazu w sensie w których się szybciej coś gotuje i zredukowałam ilość niebagatelna pokrywek .czuje się lepiej,leży pudło z tymi rzeczami w przedpokoju czekam na wieczór aż je wyniosę,ktoś może skorzysta.Z 4 patelni pozbyła się na razie 1 ,przyjdzie czas ze jeszcze jedna tez szurnę :)Będę się starać dawać wpisy o moich postępach, bo wiem jak motywuje czytanie o tym ze ktoś się tez zmaga ze zbieractwem. Dzisiaj pozbyłam się tez polowy reklamówek i reklamoweczek ,pamiętam jak babcie zbierała,bo się przydadzą :) Teraz ja ten proceder kontynuuje ale koniec z tym!Miałam specjalna szafkę na worki reklamówki,nie mieściły się w niej!!!Teraz jest pusta i szczerze mówiąc nie mam na razie pomysłu co do niej dać :D bo mam problem ogólnie z użytkowaniem mebli,wiem ze to śmieszne ale tak jest.Nie wiem co lepiej dać na gore co na dol,co tam a co tu.
Musze się poduczyć tego,mam 32 lata,i stara kopa się uczy ale na naukę nigdy za późno :)
Robie tez równocześnie od miesiąca inne wyzwanie,ćwiczę z Ewa Chodakowska,mąż mi kupił kalendarz jej autorstwa,wiec ćwiczę i staram się zdrowo jeść a o tym Leo Babauta tez mówi wiec cool :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz