piątek, 14 lutego 2014

Zmiany.Minimalizm.Ćwiczenia.


        Natknęłam się parę dni temu na artykuł w starym magazynie,który  wzięłam ze skrzynki w swojej kamienicy. Leżało kilka starych gazet kolorowych,sąsiadka zostawia gdy już uzna ,że są zbędne.A ja jak na zbieracza przystało wyznającą filozofię :"A może się przyda albo na kibelek sobie nową lekką lekturę wezmę"zgarnęłam ze skrzynki i porwałam jak nową zdobycz do swojej pieczary.Oczywiście leżały tygodnie te gazety nieruszone,bo w tym czasie miałam fazę czytania lektur z liceum ,których na oczy nie widziałam będąc licealistka :)a więc lektury szły na bieżąco na wc, bo bardzo lubię czytać w skupieniu :)ale ostatnio chorowałam i zabrałam się za gazety .Natknęłam się wiec na artykuł o kobiecie która wprowadziła filozofie minimalizmu ,padło tam nazwisko Leo Babauta . Zaintrygowało mnie to,udało mi się kopic jego książkę pt "52 ZMIANY,ZMIEŃ SWOJE ZYCIE TYDZIEŃ PO TYGODNIU"                                                                                                            
                                                                                                                                                             
                                                                                                                                                                    No  i od razu postanowiłam wdrażać w życie pomysły na szczęście ;) Czuje ze będzie to ciężka walka ze sobą ,mam tez dwójkę dzieci,męża zbieracza I kategorii i mamę która ma dożo rzeczy których nie używa a zal jej wyrzucić.Nie będzie łatwo,o nie :(
              
            Pierwsza sprawa ,która wprowadzać zaczęłam przedwczoraj siadać 2 minuty w ciszy i spokoju żeby nasłuchiwać swojego oddechu.Niestety na razie ponoszę fiasko,bo przedwczoraj wsłuchałam się za bardzo w tykanie zegara i zaczęłam myśleć o tym ile to jest 2 minuty i czy na telefonie sobie nie ustawić żeby mi zadzwonił po tym czasie.Więc o oddechu zapomniałam.Wczoraj natomiast zrobiłam sobie 2gie śniadanie,kawę,położyłam,nie było nikogo w domu,zamknęłam oczy usiadłam wygodnie,zaczęłam słuchać swojego oddechu ,słyszałam jego rytm ale zaczęłam słyszeć coś nie przypominającego mi moje odgłosy żywotne,coś ciamkało ,skusiło mnie otworzyć oczy i ujrzałam dwa moje koty ciamkające mój ser na kanapce i pasztet sojowy!No i po medytacji! :D Zaraz przyszedł któryś z domowników i potem już nie miałam weny .

                            Wprowadziłam jeszcze jedno zadanie od wczoraj,wiem ze Leo nie zaleca dwóch zadań naraz ale to które wybrałam już tak napęczniało w mojej głowie ,ze musiałam je zacząć.Jest nim sprzątanie polek,szafek. Udało mi się wczoraj wywalić dwa wory i pudło rzeczy,ozdób które zbierały tylko kurz.Podoba mi się bardzo ta zasada dzielenia rzeczy te na które kocham,te których się pozbywam i te  ewentualnie których nie jestem pewna i daje na pól roku do pudla żeby po upłynięciu tego czasu zobaczyć czy są potrzebne i kochane :)
             Wczoraj się zabrałam za kuchnie,zminimalizowałam na razie sztućce kubki talerze do 5 sztuk . Każdy wybrał sobie po sztuce ,no i miski na zupę ,zapomniałam ,każdy wybrał po sztuce a resztę trochę wyniosłam,resztę schowałam do szafki z naczyniami,wiecie takie szafki były modne trochę temu,stały w pokojach,oszklone  a na nich przeróżne kieliszki,szklaneczki,talerzyczki,mamy takową bo jak nie :)i na razie ścieśniłam te kieliszeczki,i inne pierduleczki i wcisnęłam tam kuchenne zastawy/zasrawy :D zrobiło się luźniej w kuchni w paru miejscach,uff,odetchnęłam trochę.Wiąże się z tym innego rodzaju ulgą-nie zaleganie sterty brudnych kubków w rożnych miejscach,talerzy,misek i udawanie ze to nie ja zostawiłam/em.Teraz każdy wie,w czym pije i je i wiadomo kto com i jak :).
                           Dzisiaj zabrałam się za garnki,wyciągnęłam wszystkie,popatrzyłam które się  powtarzają wielkością,które tez są bardziej oszczędne w zużywaniu gazu w sensie w których się szybciej coś gotuje i zredukowałam ilość niebagatelna pokrywek .czuje się lepiej,leży pudło z tymi rzeczami w przedpokoju czekam na wieczór aż je wyniosę,ktoś może skorzysta.Z 4 patelni pozbyła się na razie 1 ,przyjdzie czas ze jeszcze jedna tez szurnę :)Będę się starać dawać wpisy o moich postępach, bo wiem jak motywuje czytanie o tym ze ktoś się tez zmaga ze zbieractwem. Dzisiaj pozbyłam się tez polowy reklamówek i reklamoweczek ,pamiętam jak babcie zbierała,bo się przydadzą :) Teraz ja ten proceder kontynuuje ale koniec z tym!Miałam specjalna szafkę na worki reklamówki,nie mieściły się w niej!!!Teraz jest pusta i szczerze mówiąc nie mam na razie pomysłu co do niej dać :D bo mam problem ogólnie z użytkowaniem mebli,wiem ze to śmieszne ale tak jest.Nie wiem co lepiej dać na gore co na dol,co tam a co tu.

Musze się poduczyć tego,mam 32 lata,i stara kopa się uczy ale na naukę nigdy za późno :) 

Robie tez równocześnie od miesiąca inne wyzwanie,ćwiczę z Ewa Chodakowska,mąż mi kupił kalendarz jej autorstwa,wiec ćwiczę i staram się zdrowo jeść a o tym Leo Babauta tez mówi wiec cool :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam

Moje zdjęcie
Przemyśl, podkarpatka, Poland
Jestem z urodzenia krakowianka a z mieszkania przemyśanką.lubię aparatem chwytac a pożniej podziwiać piękno nie mojego zdjęcia ale tego co akurat się na nim znajduje.Zachwyca mnie geniusz Mistrzowskiego Wykonawcy tego wszystkiego.Staram sie tez cały czas wprowadzac zmiany do życia swojego ,zmierzać sie ze swymi niedoskonalosciami ,skłonnościami do depresyjnych dołow,melancholii na zmianę z wyskokami energii,jak w totolotku :)Zabrałam się więc za minimalizm i ćwiczenia z Ewa Chodakowską,lubie taki wycisk :)

błogo stan

błogo stan
i loff music & sun